Web Analytics
eXec.plMAGAZYN UŻYTKOWNIKÓW KOMPUTERÓW AMIGA

Dodano: 2014-01-25, Autor: Czesław Mnich, Kategoria: Gry, Liczba wyświetleń: 11906

A A A

Dune II: Battle of Arrakis

DuneII

Dune II

W 1992 roku nadeszła premiera pewnej gry o której świat szybko nie zapomni. Mowa tutaj o grze "Dune II: Battle of Arrakis", która jest kontynuacją wydanej zaledwie kilka miesięcy wcześniej pierwszej części sagi. Dune II była jednak zupełnie inną grą i prócz tytułu oraz części fabuły nie miała z poprzedniczką zbyt wiele wspólnego. Dziś "Dune II" określa się mianem pierwszego prawdziwego RTSa.

Jak to się zaczęło?

W latach 60-tych pisarz SF Frank Herbert popełnił dzieło swojego życia. Stworzył świat przyszłości, którego najważniejszym elementem była cenna przyprawa zwana również melanżem. Owa substancja była wydzielana przez czerwie zamieszkujące planetę Arrakis znaną jako Dune z powodu pustynnych wydm. Książka początkowo została opublikowana w odcinkach na łamach jednego z czasopism. Trwało to niespełna dwa lata po czym cała powieść Dune ukazała się jako książka.

Historia opisana w Dune była niesamowitym hitem i Frank Herbert kontynuował kreowanie stworzonego przez siebie świata aż do końca swojego życia w 1986 roku. Nie zdołał jednak dokończyć ostatniej książki i zrobił to za niego jego syn. Śmierć Herberta nie przekreśliła jednak jego dzieła. Jeszcze za życia autora w 1984 roku powstała ekranizacja Dune w reżyserii Davida Lyncha. Wtedy film został uznany za porażkę. Dziś jest klasyką kina SF. Jedną z ról zagrał znany piosenkarz Sting a efekty specjalne jak na lata 80-te były godne podziwu. W filmie "Dune" pierwszy raz w historii kina dokonano komputerowego efektu specjalnego bezpośrednio na ludzkiej sylwetce (scena walki w sali treningowej).

W chwili gry komputery zagościły na stałe w naszych domach francuskie studio Cryo Interactive podjęło decyzję o stworzeniu gry komputerowej osadzonej w świecie Dune. Jak pewnie wielu z Was pamięta pierwsza część Dune była grą przygodową z elementami strategicznymi, zaś druga część jest typową grą strategiczną czasu rzeczywistego.

Ograniczenia

"Wolfenstein" nie był pierwszą grą 3D jaka została stworzona na komputery. Podobnie "Dune II" nie był pierwszym RTSem. Jednak obydwie gry były pierwszymi, które stanęły na wysokości zadania. Wszystkie późniejsze gry z tych gatunków wzorowały się właśnie na nich.

Wersja na Amigę została wydana w 1993 roku czyli rok po premierze na pecety. Niestety gra w stosunku do pierwowzoru jest znacznie okrojona. Grafika została zredukowana do 32 kolorów. Obcięta paleta to niestety nie wszystko. Wiele klatek animacji także przepadło. Intro oraz animowane przerywniki między etapami zostały zredukowane. Wersja dla maszyn wyposażonych w kości AGA nigdy nie powstała. Dźwięk także jest okrojony i grając na Amidze nie usłyszymy wielu sampli.

Co było tego powodem? Wiele rzeczy. Najpopularniejszym modelem była wtedy wciąż Amiga 500 z rozszerzeniem do jednego megabajta pamięci. Amiga 1200 była już obecna na rynku ale firma Commodore nie dbała o reklamę swojego nowego dziecka co w konsekwencji sprawiło, że firmy produkujące gry nie bardzo się kwapiły do inwestowania w komputer o tak niepewnej przyszłości. Drugim ważnym powodem była uboga stacja dyskietek w Amidze. Świat pecetów zapominał już o istnieniu napędów FDD 720 KB. Firma Commodore wbrew jakiejkolwiek logice niemal do samego końca wyposażała swoje komputery w stacje pojedynczej gęstości.

Efekt tego był taki, że na Amidze programista miał do dyspozycji nieco ponad 800 KB, a na PC 1,44 MB. Gwoździem do trumny tego wszystko był fakt, że niemal każdy posiadacz peceta miał dysk twardy. Nic więc nie stało na przeszkodzie, aby spakować grę jakimś morderczym archiwizerem a następnie rozpakować na dysku. Na Amidze ten numer nie przeszedł bo dyski HDD miało około 20-30% amigowców. W Polsce te statystki wynosiły ówcześnie około 2%-3%. Tak więc siłą rzeczy pecety stały wtedy znacznie lepiej na rynku gier komputerowych niż Amigi. Amigowcy jednak nie mieli na co narzekać. Gra choć okrojona w stosunku do wersji PC jest tak samo dobrze grywalna.

Rozgrywka

Z intra dowiadujemy się, że władca ogłosił swego rodzaju zawody. Trzy rody muszą stanąć do walki o prawo do zbierania melanżu. Kto kontroluje przyprawę kontroluje Kosmos. Stawka jest więc wysoka. Po wprowadzeniu musimy wybrać jeden z rodów na czele którego staniemy. Do dyspozycji mamy Harkonnenów, Atrydów oraz Ordosów. Każdy z tych rodów ma swój własny oręż i preferuje nieco inną taktykę walki. Wybór jest więc dosyć ważny. Dysponują oni nieco innymi siłami zbrojnymi a także w nieco innych odstępach czasu zdobywają nowe technologie.

Na samym początku najpotężniejsi są Harkonnenowie (kolor czerwony). Posiadają oni opancerzoną piechotę. W późniejszych etapach gry mają potężne "Devastatory" oraz rakiety "Death Hand". Mało celna broń, ale od czego mamy opcję "Load&Save". Gdy jedna rakieta trafi odpowiednio cel to nie będzie nawet czego zbierać.

Kolejny ród to Ordosi (kolor zielony). Nieco później zdobywają opancerzoną piechotę jednak w późniejszych etapach gry mają do dyspozycji sabotażystę "Saboteura", który w ciągu sekundy niszczy wrogi obiekt. Mają również do dyspozycji "Deviatora". Wystrzeliwuje on rakiety z... farbą i przeciąga wrogą jednostkę na naszą stronę. Trwa to jednak tylko ograniczony czas.

Na samym końcu są Atrydzi (kolor niebieski). Opancerzoną piechotę zdobywają w przedostatnim poziomie. Wtedy nie ma ona już właściwie żadnego znaczenia. Atrydzi podobnie jak Ordosi posiadają "Ornithoptery" czyli latające zmechanizowane ptaki nad którymi nie mamy kontroli. Charakteryzują się one dosyć słabym opancerzeniem i niestety dosyć szybko ulegają zniszczeniu. Ich bronią specjalną są "Sonic Wave Tanki". Specjalne pojazdy używające do walki fal dźwiękowych. Są również bardzo słabo opancerzone. Mimo potężnego działa potrafią narobić sporego zmieszania gdy wróg przebije się przez linię frontu. "Sonic Wave Tanki" odwracają wtedy swoje wielkie działa i rażą nimi wroga oraz przeważnie nasze zabudowania i oddziały.

Walka

Na samym początku rozgrywki dysponujemy mini oddziałem i jednym budynkiem stacjonarnym tzw. główną bazą. Pierwsze dwa poziomy to wprowadzenie do gry. Musimy zebrać określoną ilość melanżu za pomocą żniwiarek, rozbudować nieco bazę i tyle. Trzeci etap wymaga już konfrontacji z wrogiem i prócz zbierania przyprawy musimy rozgromić naszego oponenta. Wróg to jednak nie jedyny nasz przeciwnik. Na naszej drodze staną również czerwie. Ogromne glizdy, które przemieszczają się pod powierzchnią piasku. Zdolne są pożreć największe jednostki jednym kłapnięciem trój członowego dzioba. Na szczęście mogą to zrobić tylko kilka razy, a potem umierają.

Dune II z racji tego, że jest jednym z protoplastów gatunku RTS nie jest pod względem taktyki zbyt rozwinięty. Podczas gry właściwie opłaca się tylko produkować najpotężniejsze jednostki. W miarę rozwoju technologi słabsze jednostki odchodzą w zapomnienie. Gdy mamy do dyspozycji czołgi nie ma sensu trzymać na stanie quadów czy trików. Małym wyjątkiem jest tutaj piechota. Za jej pomocą zdobywamy struktury stacjonarne przeciwnika. Nie jest to jednak element niezbędny do ukończenia gry i można go sobie podarować.

Budowanie armii oraz zbieranie melanżu to nie jedyne nasze zmartwienie. Musimy zadbać o rozwój bazy. Zaczynamy zawsze z jednym budynkiem. W pierwszej kolejności należy zbudować elektrownię oraz rafinerię. Pierwszy zapewni nam dopływ prądu a drugi gotówki. Energia elektryczna w początkowych etapach odgrywa mało znaczącą rolę. Potrzebujemy jej tylko do zasilenia radaru. W dalszych etapach gry gdy mamy jej niedobór to przestaną działać nam wieżyczki obronne. Reszta infrastruktury działa bez zakłóceń nawet wtedy gdy mamy spory niedobór prądu.

Sztuczna inteligencja przeciwnika jest bardzo prosta i polega na produkowaniu jednostek i wysyłania ich do ataku na nas. Brak jest tutaj logiki czy nawet jakiejś szczątkowej strategi. Poza paroma przypadkami, gdy mamy zrzut wrogich jednostek na naszą bazę do obrony wystarczy nam jedna linia naszych wojsk i możemy czuć się bezpiecznie. Co pewien czas należy jedynie kontrolować stan energii naszych jednostek bojowych. Ofensywa jaką przeprowadzamy na wroga też nie wymaga od nas zbyt wielkiego wysiłku intelektualnego. Robimy wjazd na tyły wroga i niszczymy wszystko po kolei.

Sporą wadą "Diuny" jest brak możliwości zaznaczenia większego oddziału naszych bojowych jednostek i wydawania im grupowo rozkazów. Każdą jednostkę musimy zaznaczyć oddzielnie i wydać jej stosowny rozkaz. Trochę to kłopotliwe, ale taki jest już urok bardzo starych gier komputerowych.

Muzyka i dźwięk

Dune II ma bardzo klimatyczną muzykę. Niestety nie jest ona tak fajna jak w części pierwszej, ale doskonale buduje nastój zarówno w intrze jak i podczas gry. Jednak co za dużo to nie zdrowo i zbyt długie słuchanie tego samego motywu muzycznego może powodować młodości. Dźwięk jest bardzo fajny choć ubogi. Nasze jednostki dumnie krzyczą "jest ser" gdy na nie klikamy. Efekt dopełnia szum radia oraz charakterystyczne zniekształcenia dźwięku. Zupełnie tak jak byśmy słuchali transmisji radiowej. Niestety o czym już wspominałem - ścieżka dźwiękowa została okrojona do minimum w wersji amigowej.

Błędy i ciekawostki

O Dune można by pisać bez końca. Pomyślałem, że napisze też o błędach i ciekawostkach jakie w grze możemy napotkać. Niektóre "babole" ułatwią nam rozgrywkę, a inne utrudnią.

W Dune możemy regulować szybkość gry. Na gołej Amidze 500 dobrze jest mieć ten wskaźnik ustawiony na najszybszy. Amiga 1200 pozwala na komfortową grę z ustawianiami na "Normal". Co ciekawe zmiana szybkości gry wpływa również na fizykę w Dune. Im wolniej tym lepiej celują działa rakietowe, "Death Hand" oraz "Deviator". Mało tego - "Ornithoptery" latają bardzo wolno przez co stają się łatwym celem dla pozostałych jednostek.

Jednym z irytujących błędów jest niesamowicie szybka odbudowa zniszczonych budynków przez komputer. Mało tego - nie bardzo jest co z tym zrobić. Jeśli szybko po rozpoczęciu danego etapu gry odkryjemy wrogą siedzibę to zobaczymy, że komputerowy gracz ma kompletnie wybudowaną bazę. Jest to zapewne efekt uproszczeń jaki mamy w grze. No OK, to rozumiem nie wszystko dało się zrobić w 1992 roku. Jednak po zburzeniu wrogiego budynku ten potrafi go bardzo szybko odbudować! Nawet wtedy, gdy zniszczyliśmy wrogą rafinerię i wróg na chłopski rozum nie powinien mieć już na to funduszy. Pewnym rozwiązaniem jest wybudowanie w tym miejscu (o ile jesteśmy to wstanie zrobić) naszej infrastruktury lub ustawienie w tym miejscu naszej jednostki. Czasami jednak nawet to nie jest przeszkodą dla komputera i wbrew zasadom postawi on w tym miejscu swój budynek, niszcząc przy okazji nasz.

Komputer potrafi nienaturalnie szybko naprawiać swoje budynki. Jest to denerwujące szczególnie w początkowych etapach, gdy trudno nam jest zorganizować wystarczająco mocną siłę ognia.

W Dune II jest też kilka dziwnych trików, których trudno by szukać w jakiejkolwiek innej grze. Załóżmy, że przejęliśmy fabrykę wroga to na 100% w tym momencie będzie się w niej budowała jakaś jednostka. Po jej wybudowaniu jednostka ta będzie dosyć dziwne postrzegana przez ogół innych jednostek. Zarówno naszych jak i wrogich. Pojazd ma "nasz kolor" jednak nasze jednostki traktują go jak wroga. Z kolei wrogie jednostki traktują go neutralnie dopóty ich nie zakatuje. Ta przedziwna maszyna traktuje nasze pojazdy jak swoich, a wroga jak wrogie czyli tu akurat prawidłowo.

Dune II powstała w 1992 i jest chyba jedną z nielicznych gier napisanych tak jak świętej pamięci Commodore przykazało czyli zgodnie z systemem. Grę da się wypromować i po małych perturbacjach można ją uruchomić na ekranach VGA oraz kartach graficznych. Jest to nawet opisane w instrukcji jak użyć programu "IControl" do wypromowania gry. Niema oczywiście problemu z instalacją na dysku twardym. Jest to z wszech miar wskazane. Pamiętam jak grając jeszcze z dyskietki klikałem na "Save" i szedłem się wykąpać podczas gdy mój brat zmieniał w tym czasie dyskietki. Zapis stanu gry na gołej Amidze 600 zajmował około 10 minut.

W zależności od planszy mamy pewne ograniczania dotyczące maksymalnej ilości wybudowanych budynków oraz jednostek. Prawdopodobnie tak jest skonstruowany silnik gry. Dokuczliwe jest to szczególnie na ostatnich poziomach czyli ósmym i dziewiątym kiedy walczymy z dwoma pozostałymi rodami oraz samym królem. Jednostek oraz budynków jest więc sporo w tym samym czasie na planszy. Na pocieszenie mogę dodać, że jeśli zniszczymy jakieś zabudowania wroga to automatycznie możemy wybudować więcej budynków i jednostek.

Teraz "tips" rodem z lat dziewięćdziesiątych gdy amigowcy posiadali dyski twarde rzędu 100 MB albo jeszcze mniej. Wersja na Amigę zajmuje 5 dyskietek i jest dostępna w czterech wersjach językowych. Pliki są różne dla każdej z wersji. Dlatego jeśli nam bardzo zależy na miejscu na HDD to możemy zostawić pliki z angielskiej wersji gry opisane jako "eng", a wywalić te oznaczone jako "ger", "fr" itp.

Przejmując w późniejszych etapach gry wrogie budynki takie jak fabryka czołgów czy port lotniczy zyskujemy dostęp do technologi wroga i możemy budować specyficzne dla wroga jednostki bojowe. Harkonneni mogą budować np. "Ornithoptery" czy "Sonic Wave Tanki". Adekwatnie Atrydzi zyskują dostęp do "Devastatorów" gdy zajmą fabrykę czołgów należącą do Harkonnenów.

Wydawane w latach dziewięćdziesiątych oraz na przełomie tysiąclecia czasopismo "Secret Service" rozpropagowało modę na "Savegamer", czyli na grzebanie w plikach "Save" i modyfikacje własnych funduszy w grze. W "Dune II" można było zrobić naprawdę wiele. Dodanie 65555 kredytów nie sprawiało problemu. Dodanie jednostek czy kontrola nad czerwiami wymagała już nieco więcej zachodu ale była do zrealizowania. Gra oczywiście wiele traciła na grywalności ale stawała się przez to znacznie prostsza.

Po Dune II nie było długo, długo nic. Dopiero w 1998 roku na komputery PC powstała kontynuacja gry pod tytułem "Dune 2000". Gra była bardzo zaawansowana w porównaniu do "Dune II". Poprawiono grafikę, "engine" gry oraz inteligencje przeciwnika. Jednak produkcja została dosyć chłodno przyjęta przez graczy.

Kolejną ciekawostką jest to, że podczas gry mamy do dyspozycji bardzo bogatą encyklopedię, w której każdy budynek został zilustrowany oraz dokładnie opisany. Po owej bazie wiedzy oprowadza nas pomocnik 'Mentat". Gdy skończy mówić możemy poklikać mu po twarzy i oczach. Efekt jest delikatnie mówiąc komiczny.

Na zakończenie wspomnę jeszcze o tym, że "Dune II" dostępny jest również w wersji online. Poniżej wkleiłem okno z grą. Niestety gra do działania wymaga nowej wersji flasha i pod OWB nie byłem w stanie jej uruchomić.

Podsumowanie

Dune II jest jedną z najlepszych strategii w jakie miałem przyjemność zagrać. Pomimo jej wieku naprawdę warto ją wypróbować. Gorąco zachęcam wszystkich fanów gier strategicznych którzy nie mieli dotychczas okazji w nią zagrać aby zaznajomili się z tym tytułem.

Czesław Mnich
zobacz inne nasze artykuły » komentarzy: 4
Menu
Baza wiedzy
AmigaOS.pl
Naczelny poleca
Najpopularniejsze
eXec blog

Świat poza Amigą: