2019-02-10
00:53
Czytając kolejną książkę C.S. Lewisa natrafiłem na fragment, który idealnie pasuje do tego co dzieje się w naszym amigowym światku, ale nie tylko - mam na myśli cały ten retro-komputerowy szał, który panuje wokół nas od dłuższego czasu. Panowie zazwyczaj około (plus minus) lat czterdziestu ponownie chcą poczuć ten dreszczyk z dzieciństwa, gdy pierwszy raz trzymali joystick i na ekranie wyprzedzali kolejne samochody marki Lotus.
C.S. Lewis jednak radzi, aby tego nie robić:
Po prostu nie ma co przywiązywać się do dreszczyku - nic gorszego nie można zrobić. Pozwól mu przeminąć, obumrzeć, przejść przez ten okres śmierci w spokojniejsze zainteresowanie i szczęście, które z niego wynika - a przekonasz się, że przez
cały czas żyjesz w świecie nowych dreszczyków.
I ostrzega:
Jeśli jednak z dreszczyków zechcesz uczynić chleb powszedni i spróbujesz je sztucznie przedłużać, wszystkie zaczną stopniowo słabnąć, będzie ich coraz mniej, aż do końca życia pozostaniesz znudzonym, rozczarowanym człowiekiem.
Na koniec pisze:
Może ze względu na powszechne niezrozumienie tej prawdy spotyka się tak wielu ludzi w średnim wieku, którzy biadolą nad utraconą młodością akurat wtedy, gdy z każdej strony powinny im się jawić nowe horyzonty i możliwości. Dużo przyjemniej jest nauczyć się pływać, niż nieustannie (i bezowocnie) usiłować powrócić do tego uczucia z dzieciństwa, kiedy po raz pierwszy taplaliśmy się w wodzie.
Fragmenty pochodzą z książki "Chrześcijaństwo po prostu", Clive Staples Lewis, 1952 rok.
[st]
|