Web Analytics
eXec.plMAGAZYN UŻYTKOWNIKÓW KOMPUTERÓW AMIGA

Dodano: 2018-06-23, Autor: Marcin "Piana" Pianka, Kategoria: Publicystyka, Liczba wyświetleń: 1967

A A A

Czas na decyzję: normalny biznes czy retro?

Co się stanie, gdy przełożymy martwego chomika do nowej klatki? Chomik nie będzie ani trochę bardziej żywy. Za to z pewnością będzie się prezentował dużo lepiej w nowej, kolorowej klatce. Podobnie jest z archiwalnymi systemami. One są po prostu martwe. A kto umarł, ten nie żyje - jak mawiał klasyk.

Ekonomia jest bezlitosna. Wszyscy dysponujemy ograniczonymi siłami i środkami. Musimy więc nimi rozsądnie gospodarować, a kto tych zasad nie przestrzega, ten ma kłopoty, a w skrajnych przypadkach ląduje na bruku lub pod mostem. W jakim celu taki wstęp? Otóż wspomnianym martwym chomikiem jest klasyczna Amiga (a zarazem AmigaOS 3.9) a nową klatką MorphOS. Czy ktoś odważny powie, że król jest nagi i inwestowanie sił oraz środków w martwe komputery jest po prostu stratą? Oczywiście jeśli myślimy o rozwoju i przyszłości, a nie o spełnianiu ambicji i zabawie, co jest zupełnie inną kategorią.

Czy w biznesie przeszłość jest wartością? A może wręcz przeciwnie - kulą u nogi? Odpowiedź jest bardzo jednoznaczna: to zależy. Zależy od produktu. Jeśli sprzedajemy płyty ze starymi przebojami, to wspomnienia są wielką zaletą. W przypadku branży komputerowej to już niekoniecznie. Sama sympatia może być pomocna (np. przy zbieraniu funduszy lub marketingu), ale to nie jest rzecz wystarczająca.

Wielcy gracze (nie tylko komercyjni) nie boją się porzucać przestarzałych rozwiązań. Naturalną rzeczą jest zamykanie projektów, które nie przynoszą wystarczających profitów. Nawet, jeśli mają grupę głośnych i oddanych wielbicieli. Przecież czas i pieniądze można przeznaczyć na inny projekt, bardziej przyszłościowy czy bardziej dochodowy. Microsoft spuścił do kanału Silverlighta oraz MS-DOSa. Apple porzuciło PowerPC i Flasha. Mozilla wyrzuciła stare dodatki a Linux "olał" egzotyczne platformy. Tak robią wszyscy i nikogo to nie dziwi. Kto nie idzie do przodu, ten się cofa.

Tymczasem w środowisku amigowym poplątanie z pomieszaniem trwa w najlepsze. Mamy cztery systemy i cztery platformy, a skromne środki idą w robienie tych samych rzeczy w czterech różnych miejscach. Czy to aby na pewno sens? Na chłopski rozum - gdy deweloper napisał program np. na klasyczną Amigę, a następnie przenosi go na MorphOS, na AmigaOS 4.1 oraz na AROS-a, to czy nie marnuje mnóstwa czasu, który mógłby spożytkować na ulepszenie swojego produktu lub tworzeniu czegoś całkiem innego?

Można oczywiście zapytać, czy środowisko komercyjne i społecznościowe chce z tego bagienka wyjść. Przecież jest tam ciepło i wygodnie, my jesteśmy wyjątkowi, nietuzinkowi i w ogóle super, a nikt się nie będzie nam wpieprzał. Świat popatrzył, pokiwał z politowaniem głową i idzie do przodu.

Przecież Amiga "klasyczna" w niczym nie różni się od C64 czy Spectruma. Gdyby na Pixel Heaven udało się wystawić działającą Odrę, to też by wzbudziła sensację. Nie mówiąc już o gołej babie z brodą, prawda? Nic zatem na przeszkodzie, aby...

Dobra, żarty na bok. Wracajmy do tematu. Mamy zatem szeroką scenę retro (do której pośrednio zalicza się autor) - ludzi, których bawią stare sprzęty, stare gry a także możliwość ich uruchamiania/emulacji na współczesnych maszynach. I to jest ruch zdecydowanie spontaniczny (nie piszę tu o produktach typu Amiga Forever czy też AmiKit). Można ich porównać ze zbieraczami przedwojennych znaczków. Kolekcjonują, handlują, bawi ich to, wychodzą nowe opracowania i organizowane są spotkania miłośników. Tylko nic z tego już się nie wykluje, bo to temat jest już zamknięty.

Ruch w kierunku przyszłości jest po stronie koalicji A-Eon/Hyperion. Bo to oni mają prawa do marki Amiga/AmigaOS (choć spory sądowe trwają), jednej z niewielu cennych rzeczy w środowisku. Posłuchajmy zatem co ma do powiedzenia p. Dickinson w wywiadzie udzielonym roku temu, dostępnym na stronie Generation Amiga. Pozwolę sobie zacytować bardzo charakterystyczny fragment z wywiadu: A return on my investment? Er, perhaps one day but in the meantime I do have the pleasure of travelling around the world meeting like-minded Amiga enthusiasts to share and spread our joint Amiga passion. Long may it continue." Tłumacząc z polskiego na nasz: bardziej mnie interesuje zabawa i jeżdżenie po świecie po retro-spotkaniach niż dbanie o interesy firmy i jakieś tam zyski. Lampka się zapaliła?

Czy wyobrażacie sobie sytuację, kiedy to obecny szef Microsoftu, p. Nadella, zamiast zajmować się zarządzaniem lata sobie tu i tam bawiąc się na zlotach miłośników Windowsa 3.1, pijąc piwo i obściskując się do zdjęć z miłośnikami archiwalnych systemów Microsoftu? Nie? Może dlatego, że zarząd Microsoftu by takiego szefa wywalił natychmiast na zbity pysk? Bardzo ważna rzecz - jeśli patrzymy w przyszłość, to niestety, ale historyczne zasługi musimy zostawić na boku. W biznesie nie jest ważne co zrobiłeś kiedyś, ale gdzie jesteś tu i teraz.

Warto zauważyć jeszcze jedno. Wywiad udzielony rok temu, ale... Wystarczy zmienić datę na 2018 i nie trzeba w tym teście nie zmieniać prawie nic. Cóż to oznacza? To oznacza po prostu, że był to rok stracony. Zabrzmi to brutalnie, ale taka jest prawda. Dodajmy do tego system operacyjny AmigaOS w wersji 4.1, który po raz ostatni aktualizowany było w roku 2014 i mamy komplet informacji. Ludzie głosują swoimi pieniędzmi. Tylko jak mają głosować, to znaczy kupić Amigę, skoro jej po prostu nie ma? Model X5000 można co najwyżej uznać za eksperyment.

Czy przenieść się na platformę ARM, postawić na chmurę (Amibian.js?) czy też wybrać sprawdzone procesory x86? Trzymać się PowerPC, ale rozwinąć ofertę? W takim razie gdzie laptopy? Może też poszukać strategicznych partnerów? Albo zrobić prototyp i wystartować ze zbiórką na Kickstarterze? Nie mam wystarczających informacji ani zdolności menadżerskich aby doradzać w tej kwestii. Wiem po prostu, że tylko ruch do przodu, porzucenie historycznych elementów, nawet przy jękach, płaczu i rozpaczy najtwardszego jądra amigowego środowiska, może coś zrobić. Zostawić historię na boku (nikt nie mówi o kasowaniu!) i pójść do przodu wykorzystując współczesny sprzęt i współczesne możliwości. Alternatywę widzimy obecnie - powolne umieranie i gnicie, ale za to we własnym, sympatycznym, amigowym bajorku.

Autor prowadzi bloga Malinowa Amiga o emulacji (profil na FB tutaj).

Marcin "Piana" Pianka
zobacz inne nasze artykuły » komentarzy: 18
Menu
Baza wiedzy
AmigaOS.pl
Naczelny poleca
Najpopularniejsze
eXec blog

Świat poza Amigą: