Pomiędzy nimi Radzik biega po forach i ogłasza w podcastach, że musimy to pociągnąć dalej, a tymczasem... Już 10 lat temu w relacji z imprezy AmiZaduszki napisałem, że bez większego zespołu pracującego nad przeglądarką nie damy rady:
kHTML - czyli droga przez mękę Marcika. Naprawdę trzymam bardzo mocno kciuki za ten projekt, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że ewentualne późniejsze przeportowanie dla AmigaOS nie powinno stanowić dużego problemu. Po wczorajszym pokazie muszę niestety napisać, że pracy przed Marcinem Kwiatkowskim jest jeszcze bardzo dużo. Aktualnie całość działa bardzo wolno (ogromny debug robi swoje, a po jego wyłączeniu podobno całość przestaje działać - tak usłyszałem) i na zasadzie losowości połączonej ze... stałą koniecznością restartu systemu! Na pocieszenie napiszę jednak, że udało się załadować kilka stron (np. gazeta.pl, allegro.pl), wyglądały bardzo ładnie i ten widok utkwił chyba nam wszystkim po wczorajszym spotkaniu najbardziej w pamięci - jakże brakuje nam wszystkim normalnej przeglądarki WWW! Wyraźnie widać, że w kwestii portu tak dużego oprogramowania potrzeba całego zespołu do pracy. Marcin zrobił bardzo wiele, zrobił ten pierwszy krok i prawdopodobnie jeszcze uda się mu zrobić kilka kolejnych (jeżeli tylko studia, które właśnie rozpoczął nie opóźnią mocno prac). Bardzo ciężko jednak będzie mu samemu doprowadzić projekt do stanu, w którym będzie mógł on trafić do normalnych użytkowników. A gdyby tak wszyscy programiści, którzy odwiedzili wczoraj AmiZaduszki pracowali nad tym portem?
Jest 2016 rok - w obecnych okolicznościach jeszcze bardziej dramatyczny staje się ten nasz podział w środowisku. Zupełnie bez sensu piszemy w trzech wersjach te same systemowe funkcjonalności. Spokojnie z jednego z teamów, dla mnie oczywiście najlepiej z tego niebieskiego, można by zrobić zespół zajmujący się tylko porządnym "browserem". Inną, bardziej realną opcją jest wydelegowanie przez każdy zespół osoby do prac nad wspólną przeglądarką. No tutaj trzeba by się dogadać, co np. w kontekście wypominania sobie praw do dokumentacji w MUI staje się mało realne... Jeszcze inną opcją jest zatrudnienie przez Trevora grupy programistów do prac nad kodem OWB. Patrząc jednak jak idzie to firmie A-EON z innymi projektami także ta opcja nie wygląda optymistycznie.
Jedno jest pewne - bez aktualnej przeglądarki jeszcze bardziej niż wtedy (w 2005 roku, a było duużoo więcej zapału i dewelopeów) nie damy rady. Z AmigaOS zrobi się zupełne retro, a chyba nie oto nam wszystkim chodziło...