Web Analytics
eXec.plMAGAZYN UŻYTKOWNIKÓW KOMPUTERÓW AMIGA

Dodano: 2018-07-14, Autor: Marcin "Piana" Pianka, Kategoria: Emulacja, Liczba wyświetleń: 2284

A A A

Emulacja to nie jest zło

Moda na retro trwa w najlepsze. Kto nie jest do tego przekonany, ten niech rzuci okiem na ceny starych komputerów na największym polskim portalu aukcyjnym. Ale skoro są nabywcy... Tylko co mają zrobić mniej zamożni miłośnicy retro, albo ci, którzy chcą spróbować z czym to się je, a jednocześnie nie mają ochoty wydawać bajońskich sum na dzień dobry? Nie zapominajmy też, że moda na retro kiedyś minie. Może już całkiem niedługo. Istnieje ryzyko zostania z przepłaconym, starym sprzętem jak nie przymierzając Himilsbach z przysłowiowym angielskim.

Na szczęście z pomocą przychodzi emulacja. Tak, wiem, od razu usłyszę, że to nie jest prawdziwa Amiga a jedynie obcowanie z oryginalnym sprzętem daje 100% zabawy. I w ogóle to jest świętokradztwo i takie tam dyrdymały. Ja nie mam zamiaru nikogo przekonywać do swojej racji, a poza tym to nie jest tekst kierowany dla "betonowych" amigowców. Każdy może mieć własne zdanie i tego się trzymajmy. Ja jedynie postaram się pokazać, że istnieje proste i tanie, dostępne praktycznie dla każdego, rozwiązanie. I jest alternatywą dla drogiego retro sprzętu.

Warto przy tej okazji odbić piłeczkę i zadać sobie ważne pytanie - na ile karty turbo i inne rozszerzenia wspomagają nasz sprzęt a kiedy go już de facto zastępują. Przecież w przypadku kart z serii Vampire Amiga zamienia się w coś w rodzaju terminala. Z oryginalnej maszyny wykorzystujemy przede wszystkim urządzenia wejścia i wyjścia a cała czarna robota jest wykonywana przez "zewnętrzną" część.

Zaryzykuję nawet mocniejsze stwierdzenie - obecnie emulacja to jedyny rozsądny sposób obcowania z retro. A dla początkujących to już na 100%. Nowy sprzęt, prosta instalacja i konfiguracja stanowią potężną zaletę. Nie mówię o dostępności czystych dyskietek czy żonglowaniu nimi, ale weźmy pod uwagę pierwszą z góry operację podłączenia starej 500-ki do współczesnego monitora ze złączami typu HDMI czy też DisplayPort. Osoba przyzwyczajona do urządzeń na złączach USB, jako oczywistej oczywistości, zapewne zrezygnuje po kilku próbach. Hardkorowe retro nie jest dla wszystkich, czy tego chcemy czy nie. Czasy się zmieniły, a ludzie rozleniwili.

Nie ukrywam, że jestem miłośnikiem Raspberry Pi, czyli popularnej "Maliny". Od razu zaznaczam, że to nie jest w żadnym stopniu reklama. Nikt mi za to nie płaci (a szkoda). Trzeba też sobie otwarcie powiedzieć, że "Malina" wcale nie jest najtańszym komputerem jednopłytowym ani najlepszym. Ma jednak kolosalną zaletę - ogromną społeczność skupioną wokół niej. Ze swojej strony zalecam kupno modelu 3B (może być wersja z plusem). Starsze wersje też są obsługiwane, ale nie wiadomo jak długo. A poza tym różnica między modelami nie jest tak olbrzymia aby łakomić się na stare modele.

Pudełko z Raspberry Pi ma wymiary 9,5 na 6,5 na 3 cm. To wszystko. Możemy postawić praktycznie wszędzie, (można nawet schować za telewizorem) a myszkę i klawiaturę podłączyć bezprzewodowo. Do upchnięcia zostaną nam jedynie kable do zasilania oraz do podłączenia monitora/telewizora. Żona/narzeczona/konkubina nie znajdzie już powodu do narzekania pod hasłem "znowu mieszkanie zagracasz, stary". Czy to jest nie do przecenienia? Poza tym mamy wówczas komputer dedykowany tylko do emulacji, do którego nie ustawi się kolejka domowników do skorzystania. Nasze własne królestwo. Pełnowartościowy komputer, który może mieć dostęp do internetu, ma ogromny (jak na Amigę) "twardy dysk" (karta MicroSD minimum 16 Gb!) a dużą prędkość uzyskujemy na "dzień dobry". I to wszystko bez potrzeby dokupywania drogich rozszerzeń.

W przypadku "Maliny" nie bez znaczenia jest też fakt, że kupuje się sprzęt fabrycznie nowy, na gwarancji. A jeśli znudzi nam się zabawa z "Amigą", co jest rzeczą normalną, to formatujemy kartę MicroSD, stawiamy na tym Kodi i oglądamy filmy/seriale na telewizorze. Albo Raspbiana (vel Pixela) i mamy gotowego Linuxa wraz z bogatą bazą współczesnego oprogramowania (na pewno większą niż na system AmigaOS 4.x). O innych zastosowaniach nie wspomnę, a jest tego ogrom, więc te pieniądze nie będą wyrzucone w błoto (czego o zakupach retro nie zawsze można powiedzieć).

Nie będę się teraz rozpisywał o szczegółach instalacji i konfiguracji. Po szczegóły odnośnie oprogramowania, w tym emulatorów, odsyłam na swoją stronę i profil na FB. Jeśli jednak będzie zainteresowanie, to z chęcią rozpiszę się na ten temat na gościnnych łamach portalu exec.pl. Emulacja to przyszłość retro, jakkolwiek to brzmi.

Autor prowadzi bloga Malinowa Amiga o emulacji (profil na FB tutaj).

Marcin "Piana" Pianka
zobacz inne nasze artykuły » komentarzy: 8
Menu
Baza wiedzy
AmigaOS.pl
Naczelny poleca
Najpopularniejsze
eXec blog

Świat poza Amigą: